jan mak jan mak
3536
BLOG

W czym rząd Beaty Szydło jest gorszy od rządu Donalda Tuska

jan mak jan mak Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

Popieram rządy PiS — chociaż czasami chce się dodać: “z braku laku”. Popieram jako Polak, bo swój wybór ograniczam do partii broniących polskiego interesu, a spośród takich partii, PIS jest jedyną zdolną do przejęcia władzy i realnej obrony polskich interesów oraz zwykłych Polaków. Rozumiem, że dla niektórych polski interes i los Polaków znaczy mniej, niż na przykład, osobista niechęć do Kaczyńskiego lub Macierewicza, i dlatego popierają z zaciśniętymi zębami PO, Nowoczesną lub nawet Ubywateli RP.

Nie oznacza to jednak, że jestem fanem PiS (i wszystkiego co PiS robi), i że nie widzę błędów popełnianych przez tę partię. Nie jestem co prawda tak krytyczny, jak niektórzy moi koledzy blogerzy z prawej strony (przy ścianie), bo mam świadomość, że “wiśta, wio — łatwo powiedzieć”. Łatwo krytykować i doradzać — co innego realnie zarządzać państwem lub resortem. Na pewne mechanizmy w polityce i rządzeniu trudno coś poradzić; można tylko minimalizować naturalne straty wynikające z tych mechanizmów — czasami udaje się to lepiej, czasami gorzej.

Jednakże jest jedna rzecz, w której rząd PiS jest na pewno gorszy od rządu Tuska, a to oznacza, że w tej dziedzinie mógłby być zdecydowanie lepszy!  Mam na myśli, to co dzisiaj popularnie nazywa się PR-em, a faktycznie jest zdolnością do walki na polu informacji. W tej dziedzinie PiS ponosi regularne straty i nie widać, żeby miał jakąkolwiek ideę i dobry zespół do prowadzenia walki na tym odcinku. Wziąwszy pod uwagę, że czy chcemy czy nie chcemy, we współczesnej demokracji PR ma bardzo wielkie znaczenie w zdobyciu i utrzymaniu władzy, ten brak jest poważnym -- może najpoważniejszym felerem rządzącej ekipy. 

Weźmy ostatnie przemówienie premier Beaty Szydło w Auschwitz. Wszyscy rozumni ludzie, zdolni do chłodnej analizy, po wysłuchaniu tego przemówienia zgodzą się, że skierowane było ono przede wszystkim na odkłamywanie historii (i obronę polskiego interesu). Było dobre, było z właściwym umiarem — i można za to polską premier pochwalić. Żeby z całego tego przemówienia wydobyć jedno zdanie i wyinterpretować tak, aby szkodziło samej premier, wizerunkowi PiS-u, i chcąc nie chcąc wizerunkowi Polski — trzeba mieć doprawdy złą wolę. Trudno się dziwić, że opozycja szuka dziury w całym i przeinterpretowuje słowa przeciwników politycznych. Chociaż nie wiem, czy we współczesnym cywilizowanym świecie znalazłyby się inne przykłady, że czyni to kosztem wizerunku własnego kraju i interesu narodowego (tu jest ten specyficzny gen Targowicy).

Co jednak robi w tej sytuacji rząd? Płakać się chce. Gdzie natychmiastowe udostępnienie przemówienia w wersji angielskiej, wykorzystanie faktu, że puszczony przez Tuska fake news wzbudził duże zainteresowanie tym przemówieniem? Gdzie sprawne i zdecydowana walka o prostowanie fałszywych informacji? Dlaczego PiS nie ma żadnego przełożenia na zagraniczne media, które mogłyby wskazywać, że relacje w głównych zachodnich mediach pokazują racje tylko jednej strony i są skrajnie stronnicze? Pilnie potrzebne jest zorganizowanie oddziału szybkiego reagowania na tym froncie walki i przemyślana strategia w tej dziedzinie. Wskazują na to już od dawna różni publicyści. I nic. Czy nikt w kierownictwie PiS-u nie rozumie wagi walki na polu informacji?

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka