jan mak jan mak
2931
BLOG

Kogo wspiera dziś postkomuna czyli argumentum ad bolshevicum

jan mak jan mak PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 165

Pani Krystyna Janda, której ktoś w internecie napisał był: „Ty komunistyczna ku**o — spi**dalaj z tego kraju!”,  bardzo wdzięcznie zareagowała na to dictum w jednym z programów TVN.  „Ku**a rozumiem, ale dlaczego komunistyczna?" (Nie wiem czy powiedziała to z gwiazdkami, czy bez, bo takich programów nie oglądam). Zainteresowała mnie jednak ta wypowiedź zacytowana przez jeden z portali. Nie wiem jak to jest z trafnością tego pierwszego określenia, ale rozumiem, że co do tego pani Krystyna nie zamierza się spierać. To ja chętnie wyjaśnię, dlaczego „komunistyczna’’, jako że jest to sprawa z zakresu retoryki — dziedziny, którą zajmuję się niezależnie od polskich sporów.

Nazwanie kogoś „komunistą” lub „bolszewikiem” jest w Polsce obelgą. Przy tak rozbieżnym oglądzie świata i Polski, jaki reprezentują elektoraty dwóch największych partii, całe szczęście, że przynajmniej w tej materii nie ma watpliwości, że komuna i bolszewizm to rzeczy paskudne (gorsze niż ta nieszczęsna ku**a). Problem w tym, że obie strony używają tego typu paskudnego epitetu wobec przeciwnej strony. 

Prawo i Sprawiedliwość wytyka Platformie postkomunistyczny rodowód — przez okrągły stół, układ z komunistami, przez ojców chrzestnych Platformy, po konserwowanie przez PO postkomunistycznych układów i środowisk.  Platforma zarzuca PiSowi bolszewicką mentalność, komunistyczne metody, powrót do PRL-u i zawracanie państwa w kierunku Wschodu.

Różnica polega na tym, że PiS wskazuje fakty, ciągłość elit od komuny po elity III RP, przejęcie przez postkomunistów władzy ekonomicznej i politycznej, brak rozliczenia z komuną, brak lustracji w środowiskach sędziowskich lub akademickich, a PO mówi głównie o ocenach i wrażeniach, czyli ogranicza się do epitetów. 

Rozstrzygający jest tu argument  typu cui bono, pytanie: kogo popierają środowiska postkomunistyczne, wywodzące się z dawnych służb, aparatu partyjnego, peerelowskiego „wymiaru sprawiedliwości” i peerelowskich „biznesmenów”? Otóż nie ma żadnych watpliwości, że cały ten postkomunistyczny garb popiera obecną opozycję i zwalcza obecny rząd.

Argumentum ad bolshevicum w ustach opozycji jest więc typowym “ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni”. Do tego jeszcze wyciąganie w kółko dwóch osób, Piotrowicza i Kryże, to oczywiście typowy argument znany w retoryce jako „A u was biją murzynów”. 

A pani, pani Krystyno jest „komunistyczna”, bo całe pani życie jest niestety związane z tym tałatajstwem i nigdy nie umiała pani z tego wyjść. Fakt, że część liderów dawnej opozycji antykomunistycznej postanowiła wejść w układy z byłymi komunistami (i wsiąkła w nie do tego stopnia, że jak nieszczęsny Józef Pinior, przejęła ich mentalność i zwyczaje), nie zmienia faktu, że generalnie jest to środowisko postkomunistyczne. Natomiast, zapewniam Panią, że zdecydowana większość działaczy dawnej opozycji antykomunistycznej, jest dziś przeciwko PO i Nowoczesnej, tak samo jak była przeciwko komunie.

***********

Potencjalnym komentatorom: proszę nie komentować losu pani Jandy, bo ta notka nie jest o jej tragicznym przypadku. Jej wypowiedź jest tylko pretekstem na temat używania argumentut ad bolshevicum.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka