jan mak jan mak
4619
BLOG

Czas na dekomunizację Trybunału i wymiaru sprawiedliwości

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 187

Notkę tę napisałem kilka dni temu. Wczorajsza uchwała zgromadzenia sędziów Sądu Najwyższego mocno potwierdza zawarte tutaj tezy.

Rozumiem, że rząd ma uwarunkowania międzynarodowe i sprawę Trybunału Konstytucyjnego musi rozgrywać dyplomatycznie, żeby minimalizować realne straty. Politycy często nie mogą sobie pozwolić na luksus mówienia prawdy, i tego jak rzeczy oceniają naprawdę. (Chociaż, na przykład, prezes Kaczyński, nie umie z tego luksusu zrezygnować, i często jego słowa bliższe prawdy wywołują kolejne burze). 

W sprawie Trybunału mówienie "ogródkami" ma taki rezultat, że ponieważ zdecydowana większość Polaków nie czytała Konstytucji, i w ogóle mało rozumie się na prawie, mało też zastanawia się nad mechanizmami funkcjonowania polskiej demokracji, zdanie na temat konfliktu Trybunał-rząd skłonna jest wyrabiać sobie na podstawie medialnego przekazu. A przekaz ten, przy powściągliwości wypowiedzi reprezentantów rządu, sugeruje że rację w sporze ma zasadniczo TK. Że chodzi o zachowanie standardów państwa prawa.

Stąd wyniki niedawnego sondażu CBOS, w którym prawie połowa ankietowanych uważa, że racja jest po stronie TK, a zaledwie 22 procent uważa, że nieopublikowany "wyrok" TK został wydany „niezgodnie z ustawą” o TK (chociaż jest to oczywisty fakt i sam Rzepliński temu nie zaprzecza). Jedynie dzięki temu, ze Polacy nie przywiązują nadmiernej wagi do tego sporu można zawdzięczać tak niską frekwencję na marszach KODu.

Nie zmienia to faktu, że narracja partii rządzącej w tej sprawie jest zła. Niemrawa i defensywna. Utrzymując umiarkowany ton w oficjalnych wypowiedziach, należałoby podjąć jednocześnie zdecydowane kroki, żeby Polacy zrozumieli że chodzi tu o dekomunizację wymiaru sprawiedliwości. (Szczególnie po ostatniej uchwale zgromadzenia sędziów Sądu Najwyższego, będącą de facto rokoszem postkomunistycznego aparatu przeciwko demokratycznie wybranym władzom).

Wspomnijmy tylko (odrębny temat), że korporacje prawnicze w całym demokratycznym świecie mają tendencje do rozrastania się i zgarniania nadmiernych obszarów władzy, że jest to swoista patologia systemów demokratycznych, że wykorzystując lewicowe ideologie, rzekomą konieczność ochrony praw człowieka, budują przede wszystkim przestrzeń do ochrony interesów bogatych przestępców, że na skutek tego w najbardziej demokratycznych krajach wyroki czasami urągają elementarnemu poczuciu sprawiedliwości (niesławnym symbolem jest tu sprawa O.J. Simpsona).

Zaciekła i ślepa obrona politycznych działań Rzeplińskiego i innych sędziów Trybunału przez prawie całe środowisko prawnicze jest więc do pewnego stopnia zrozumiała, co nie znaczy usprawiedliwiona. (Chociaż warto wspomnieć, że jednak część środowiska prawniczego jest obecnymi działaniami Trybunału zażenowana i wolałaby trzymać się tradycyjnego rozdziału władzy sądowniczej od innych władz, czyli w szczególności nie wtrącania się sędziów w politykę; ostatnią polityczną uchwałę wydziału Prawa i Administracji UW wzywającą rząd do bezzwłocznego opublikowania podjętego niezgodnie z ustawą wyroku TK poparło tylko 76 członków rady, podczas gdy 24 głosowało przeciw, a 8 wstrzymało się od głosu).

Jednakże w Polsce korporacja prawnicza obarczona jest dodatkową patologią wyrosłą właśnie z braku lustracji i dekomunizacji wymiaru sprawiedliwości po obaleniu komunizmu. Wymiar sprawiedliwości odziedziczyliśmy w prawie nie zmienionym stanie osobowym i organizacyjnym po czasach PRL. Ci sami ludzie, którzy wydawali skandaliczne wyroki w stanie wojennym, spadkobiercy tradycji katowania i mordowania polskich patriotów, zaczęli sądzić i egzekwować prawo w III Rzeczpospolitej. Oczywiście nie wszyscy byli szubrawcami bez czci i wiary, wielu sędziów, prokuratorów czy prawników miało nadzieję na oczyszczenie wymiaru sprawiedliwości z dawnych tradycji i ze skompromitowanych ludzi. Niestety jak wiadomo, to się nie udało. W wymiarze sprawiedliwości III RP prym wiedli i narzucali „etykę” oraz zwyczaje ludzie o mentalności postkomunistycznej. Wielu młodszych prawników, żeby móc robić karierę w takim systemie, przejęło te właśnie mentalność i obyczaje.  I nadal wiodą prym, o czym świadczy reakcja środowiska na skandal z próbami wykorzystania Trybunału do celów politycznych, w tym kuriozalne wezwanie Sądu Najwyższego do nierespektowania ustaw uchwalanych przez obecny parlament (bo do tego się uchwała SN sprowadza).

Wymiar sprawiedliwości w Polsce ciągle domaga lustracji i dekomunizacji. Dinozaurów tego wymiaru robiących dziś za „autorytety prawnicze” należy odesłać do skansenu postkomunizmu. Trzeba przewietrzyć struktury sądów i prokuratury, a także wydziałów prawa na uniwersytetach. Wiem, że w dzisiejszych uwarunkowaniach trzeba do tego zadania podchodzić z wielką ostrożnością. Jednak wyborcy powinni wiedzieć i jasno zdawać sobie z tego sprawę, że w całym tym sporze chodzi o dekomunizację systemu sprawiedliwości. 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka