jan mak jan mak
6560
BLOG

Niemcy pouczają PiS

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 176

Co się jeszcze nie podoba Niemcom w rządach PiS w Polsce? Na przykład, to że otwiera się Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów, co zdaniem autora artykułu w Frankfurter Allgemaine Zeitung może być próbą sugerowania, że wyjątki takie, jak rodzina Ulmów, stanowiły jakąś znaczącą ilość wśród Polaków, podczas gdy polscy historycy dowodzą (zdaniem tego autora), że regułą wśród Polaków podczas okupacji było polowanie na Żydów. A w ogóle nie wiadomo jak to z tą historią Ulmów było, i czy nie chodziło o pieniądze, za które Żydzi byli ukrywani, bo wiadomo, że jeśli w ogóle Polacy ukrywali Żydów, to za "sute wynagrodzenie"; wszystko wskazuje na to, że w sprawie Ulmów doniósł polski policjant, bo też chciał coś z tego mieć. Polski historyk, Jan Grabowski, wszystko to wykrył, a obecnie pracuje w Kandzie, za „niesute wynagrodzenie”.  Izrael też złym okiem na to wszystko patrzy, w osobie pani Steinfeld z  Yad Vashem, która stwierdziła, że jak na 3 miliony zamordowanych Żydów, to liczba „Sprawiedliwych” Polaków jest raczej zaskakująco niska. A twierdzenia i próby dowodzenia przez IPN, że Polaków pomagających Żydom było więcej, obrażają, zdaniem tej pani, pamięć tych nielicznych sprawiedliwych, umniejszając ich heroizm.  (więcej: tutaj; – streściłem raczej złośliwie).

Postkomuna, nazywająca siebie liberalną lewicą, lansowała w Polsce tezę „Wszyscy jesteśmy umoczeni”. Że niby każdy jakoś tam kolaborował z komuną, każdy gdzieś tam donosił, bo takie były czasy. Wicie. Rozumicie. A ja sobie wypraszam! Nie kolaborowałem, nie donosiłem i znam wielu takich, którzy nie kolaborowali i nie donosili. Wypraszam sobie wciąganie mnie w to wasze moralne bagno. Z Niemcami – podobnie. Od lat lansują hasło „Wszyscy uczestniczyliśmy w zbrodni. Wszyscy jesteśmy współwinni”. Owszem, wy może uczestniczyliście, ale ja i moja rodzina, i rodziny większości mi znanych ludzi nie brały w tym udziału. Wręcz przeciwnie.

Moja babcia ukrywała w czasie okupacji kilku Żydów w swoim domu. I nie brała za to  żadnego „sutego wynagrodzenia”, bo ukrywani to była biedota żydowska z okolicznych wsi. I sporo takich biednych uciekających Żydów ukrywało się we wsi mojej babci. Babcia nie dostała za to żadnych medali, podziękowań, czy drzewek oliwnych (nigdy o to nie zabiegała). Wręcz przeciwnie. Jedyną zapłatą była zapłata od Niemców, którzy spalili całą wioskę, a wszystkich dorosłych mężczyzn wysłali do obozów koncentracyjnych. Mojego dziadka zamordowali w Gross Rossen. Teraz nawet mieszkam blisko miejsca śmierci mojego dziadka. Zanim Ruscy przenieśli nas na te ziemie, to Niemcy najpierw urządzili nam tu cmentarze.

Może naiwnie, ale zawsze myślałem, że tak jak moja babcia podczas okupacji zachowywała się większość normalnych Polaków, chrześcijan (babcia podkreślała, że pomoc w takiej sytuacji jest chrześcijańskim obowiązkiem). Może takich Polaków było mniej niż myślę. Chciałbym, żeby historycy to wreszcie próbowali rzetelnie ustalić (po 70 latach zaniechań przez komunistów i postkomunistów). Ja też myślę, że ratowanie ludzi w potrzebie jest chrześcijańskim obowiązkiem, i mam nadzieję – wierzę – że w razie czego umiałbym stanąć na wysokości zadania. Tak oceniam też większość moich znajomych. Więc nie wciągajcie mnie w to wasze szmalcownictwo. I nie wciągajcie mnie w ten wasz udział w zbrodniach. To wasza historia. Nie moja.

Każdy Niemiec, który próbuje pouczać Polaków w sprawach demokracji lub moralności coraz bardziej mi o tej różnicy przypomina.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka