jan mak jan mak
4420
BLOG

Rozbujać tę łajbę! – czy jest jeszcze miejsce na racjonalną dyskusję?

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 262

Z tak zasadniczą różnicą zdań co do stanu polskiej demokracji nie mieliśmy jeszcze do czynienia od 1989 roku. Dominują dwie narracje. Według jednej wkraczamy w okres czarnej dyktatury przypominającej czasy Hitlera. Europejscy dyplomaci otwarcie mówią o narodowo-socjalistycznym rządzie PiS i porównują Kaczyńskiego do faszystowskiego dyktatora. Według drugiej narracji, rozpoczęło się dzieło naprawy państwa: zgodnie z wyborczą obietnicą, zgodnie z Konstytucją i zasadami demokracji, i jedynie odsunięty od władzy układ nie chce się z tym pogodzić i próbuje wszelkimi środkami wywołać rebelię. Ci, którzy do tej pory usiłowali racjonalnie dyskutować i argumentować, dziś w znacznej większości kierują się silnymi emocjami, które przysłaniają im rozum.

 

Z podręczników krytycznego myślenia wiadomo, że racjonalna dyskusja możliwa jest także między ludźmi, którzy mają zupełnie odmienne opinie, odmienne światopoglądy, pod warunkiem, że obie strony chcą takiej dyskusji, chcą zrozumieć racje przeciwnej strony – a więc maja dobrą wolę dojścia do wspólnych wniosków, do prawdy. W tym celu należy po pierwsze ustalić wspólną płaszczyznę dyskusji (jeśli taka jest). Rezultatem racjonalnej dyskusji może być albo dojście do wspólnych wniosków albo zrozumienie, co jest istotą odmiennych opinii, jakie fundamentalne wartości (które dyskusji nie podlegają) powodują, że w danym punkcie się różnimy. Racjonalna dyskusja pozwala zachować wobec siebie szacunek mimo różnic poglądów, i nie podejmować działań, pod wpływem bezrozumnych emocji.

 

Oto na początek moja propozycja wspólnej płaszczyzny do dyskusji – diagnoza sytuacji politycznej w III RP. Po roku 1989 sfery ekonomii i polityki w Polsce opanował układ (powiązań i interesów) bazujący na postkomunistach i dookoptowanej części liderów "S". Układ ten hamuje dziś rozwój Polski w sferze gospodarki (przez niwelowanie mechanizmów wolnego rynku), w sferze informacji (przez ugruntowanie w mediach jednej opcji służebnej wobec tego układu), i w sferze ducha (przez relatywizację historii i niszczenie tradycyjnego polskiego patriotyzmu). Dyskutować można o stopniu i zaawansowaniu tych procesów, ale fakt, że z takimi procesami mamy do czynienia, wydaje mi się trudny do zakwestionowania.

Kolega Barbie zwrócił mi uwagę, że podobne układy istnieją również w państwach Zachodu. Zgoda. To prawda. Nigdzie demokracja nie funkcjonuje idealnie i można zaobserwować tego typu negatywne zjawiska zarówno w mediach, jak i w mechanizmach sprawowaniu władzy, pozasystemowych wpływach różnych grup interesów. Jednakże, moim zdaniem, stopień patologii w Polsce jest nieporównywalnie wyższy niż na Zachodzie, hamujący wpływ tych patologii na rozwój kraju znacznie większy, a dodatkowym niezwykle negatywnym czynnikiem społecznym jest bardzo silne poczucie braku sprawiedliwości po transformacji: beneficjenci poprzedniego systemu, w tym przestępcy i zbrodniarze, nie tylko nie zostali rozliczeni i ukarani, ale wręcz najbardziej skorzystali na transformacji.

Jeśli zgodzimy się z grubsza się co do powyższego, to możemy dyskutować, czy możliwe jest i bardziej pożądane byłoby ewolucyjne naprawianie poszczególnych sfer państwa, czy też stopień nieprawidłowości i trwałość patologicznego układu są tak wielkie, że konieczne są radykalne działania, na granicy rewolucji i naginania prawa? Czy jeśli nawet PiS przegnie w odbijaniu z rąk Platformy zawłaszczonego państwa, czy ta odmiana nie będzie dla Polski korzystniejsza, niż powrót do schyłkowej III RP? W warunkach zmasowanego ataku głównych mediów na rząd, wykoślawionego przedstawiania racji partii rządzącej, nagłaśniania wyłącznie głupich wypowiedzi (a niestety są takie), nie przebijają się głosy rozsądku płynące ze strony obozu rządowego. Gorąco polecam obszerny  wywiad z Mateuszem Morawieckim.  Na spokojnie.

 

Nawiązując do tytułu chciałbym poddać pod dyskusję nastepujące pytanie: O co chodzi osobom wzywającym dzień po wyborach do masowych protestów, uruchamiającym kontakty zagraniczne dla kształtowania przerysowanych, fałszywych i histerycznych opinii o przeciwnikach politycznych w Polsce, odbierającym wygranym w demokratycznych wyborach prawo do rozpoczęcia rządów w atmosferze spokoju i minimum zaufania dla demokratycznych mechanizmów? Na co konkretnie liczą? Że PiS dobrowolnie zrezygnuje z władzy, z realizacji swoich planów? Na pewno nie. Więc na co?

Myślę, że wszyscy ci którzy przyczyniają się teraz do „rozbujania tej łajby” powinni się nad tym pytaniem zastanowić. Co jest celem? Może ktoś mi odpowie?

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka