jan mak jan mak
6991
BLOG

Sellin, naukowcy i "duraki" (o katastrofie smoleńskiej)

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 832

Były wybuchy na pokładzie Tu-154M. Uważam, że jest udowodnione. Samolot zaczął się rozpadać w powietrzu i są na to stuprocentowe dowody. Te dowody są zbiorem ustaleń czterech konferencji smoleńskich zorganizowanych przez 100 polskich profesorów z najlepszych uczelni. – powiedział w TVN24 wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Powoli mądrale III Rp przyzwyczajają się do faktu ponownego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, ale ciągle jeszcze wygadują na ten temat propagandowe głupstwa. Dla rozsądnych ludzi, chociażby takich jak prof. Kleiber, jasne jest, że poprzednie postepowanie nie spełnia standardów prawnych i naukowych, i dlatego, bez względu na hipotezy, należy przeprowadzić je ponownie. Dla dobra prawdy i dla dobra sprawiedliwości. Jednak telewizyjni komentatorzy albo udają, że nic nie rozumieją, albo rzeczywiście dali się ogłupić własnej i platformianej propagandzie.

Oto Janusz Zemke, komentując dla TVN wymianę zdań pomiędzy Rosatim i Selinem, stwierdził: „Ta dyskusja pokazuje, co nas będzie czekało w najbliższych latach: będzie nowa komisja do badania wypadku, i ta komisja będzie właściwa, jeśli odpowie na chore teorie o wybuchach”. Mamy tu więc typowe “komunistyczne podejście”. Jest teza (“chore teorie o wybuchach”), a komisję powołuje się po to, żeby tę tezę potwierdziła.

Rosati upiera się, że “dochodzenie w tej sprawie prowadzili przez kilka lat najlepsi eksperci w Polsce”. Rzeczywiście, jeden z tych ekspertów, mgr inż. Łojek z komisji Laska, w rozmowie ze znana propagatorką smoleńskich kłamstw Agnieszką Kublik z GW, zwraca uwagę, że były nawet dwa “obiektywne raporty”, bo pierwszy sporządziła komisja… jaka? cytuję : “No, trzeba byłoby do tego dodać oczywiście raport radzieckiej, eee.. rosyjskiej komisji, czyli komitetu…” *. To przejęzyczenie rzeczywiście trudno traktować jako przypadkowe. Niby już 25 lat nie ma “komuny”, a oni wszyscy ciągle tkwią mentalnością w tamtym systemie. Oto jeszcze jeden komuch,  pozujący na absolwenta amerykańskiego uniwersytetu: „Smoleńsk to była katastrofa. Nie z każdym durniem trzeba dyskutować”– tak, po rusku, słowa ministra Sellina skomentował Cimoszewicz (nie nowy poseł Tomasz Włodzimierzowicz, lecz ojciec).

A ja mam zdanie wręcz przeciwne. Uważam, że to z durakami nie ma co dyskutować. Mieliśmy dwa „radzieckie śledztwa”. Czas przeprowadzić polskie śledztwo. Zgodne ze standardami cywilizacji zachodniej. I nie dyskutować z durakami, bo to strata czasu. Ale też – panie ministrze Sellin! – nie dać się ściągnąć do poziomu dyskusji duraków.

Ja wiem, że te głupoty wygadywane na temat katastrofy smoleńskiej i ta ślepa obrona radzieckich standardów dochodzenia do prawdy, są dla wielu ludzi irytujące, a nawet obraźliwe i hańbiące, i stąd odpór dawany przez Antoniego Macierewicza i innych obrońców zdrowego rozsądku bywał przesadny. Ale to już się skończyło. I dlatego uważam za stosowne zwrócenie uwagi panu ministrowi, że teraz, przynajmniej w tej sprawie, wypadałoby już ważyć słowa. Można powiedzieć „Uważam, że udowodniono wybuchy na pokładzie Tu-154M”. Można powiedzieć, według solidnych analiz naukowych  „samolot zaczął się rozpadać jeszcze w powietrzu”. Ale stwierdzić, że „dowody na wybuch są stuprocentowe”, to znaczy nie rozumieć tego, co mówią naukowcy, albo fałszywie relacjonować, to co mówią.

Żaden naukowiec rozumiejący w pełni metodą naukową nie powie, że dowody są stuprocentowe, nawet jeśli przekonany jest o wnioskach prawie w stu procentach. Powie raczej „trudno uniknąć wniosku”, „wydaje się wysoce prawdopodobne”, „można uznać za udowodnione”, „nie sposób wyobrazić sobie innego wyjaśnienia”. Tak powie naukowiec bezpośrednio zaznajomiony z rezultatami badań i rozumiejący materiał dowodowy. Natomiast, ktoś kto tylko polega na autorytecie naukowców powinien jeszcze bardziej ważyć słowa, bo wśród naukowców są też naukowcy nie w pełni rozumiejący sens nauki, a zdarzają się jak w każdym zawodzie, zwykli hochsztaplerzy.

 

* tę freudowską pomyłkę wychwycił Marek Pyza na portalu „wpolityce”

 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka