jan mak jan mak
3864
BLOG

Debata Kopacz-Szydło, sondaże i plan Kaczyńskiego

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 70

W poniedziałek wieczorem Salon 24 zostanie zdominowany oczywiście przez komentarze na temat rezultatu debaty Kopacz-Szydło. Najprawdopodobniejszy jest rezultat remisowy z lekkim wskazaniem na… wszystko jedno kogo. Taki rezultat niczego nie powinien zmienić. Zwolennicy PiS będą twierdzić, że zdecydowanie wygrała Szydło, dziennikarze stacji mainstreamowych będą twierdzić, że zdecydowanie wygrała pani premier, preferencje wyborcze już zdecydowanych nie ulegną zmianie, natomiast niezdecydowani nie będą w stanie dostrzec niuansu „z lekkim wskazaniem na…” i rozdzielą się w swoich sympatiach zgodnie z zasadami ruchów chaotycznych.

W debacie tej trudno jest wskazać faworyta. Przed debatą Komorowski-Duda ten drugi był faworytem, i dlatego brak wyraźnego rozstrzygnięcia zadziałał (lekko) na niekorzyść Dudy. W tym przypadku sondaże preferują (lekko) obecną premier, teoretycznie ma ona większy zasób wiedzy i sprzyjające jej warunki, ale Szydło reprezentuje „nowa falę”. Tylko jakaś wielka wpadka może wpłynąć na wyraźną zmianę preferencji wyborczych, i wtedy wszystkie dotychczasowe sondaże przestaną mieć znaczenie i przestaną być weryfikowalne.

W przeciwnym razie nie będzie powodu, żeby sondaże się znacząco zmieniły. W poprzedniej notce „Prowokacja czy manipulacja” rysowałem scenariusz możliwej manipulacji sondażami, można rzec, dmuchając na zimne. Teoretycznie scenariusz ten można jeszcze zacząć realizować, zaraz po debatach, że oto w wyniku debat zaczynają spadać notowania PiS, a rośnie PO. Jednak gdybym ja był jakimś miśkiem z PO i miałbym w ręku sondażownie, to uruchomiłbym ten mechanizm najpóźniej 10 dni przed wyborami. Zaryzykuje więc stwierdzenie, że żadnego wahnięcia sondaży po debatach nie będzie, i że przekonanie niektórych, iż sondaże są manipulowane przez jeden ośrodek jest fałszywe. Socjologowie na Zachodzie zajmują się wpływem sondaży na kształtowanie opinii publicznej, znane są pewne mechanizmy. Otóż, z tego punktu widzenia, przez ostatni miesiąc sondaże raczej zbudowały pozycję PiS jako niekwestionowanego lidera.

To, że sondaże są w zasadzie uczciwe, to znaczy że firmy starają się je przeprowadzać w miarę rzetelnie, przy takich a nie innych nakładach finansowych, i takim a nie innym obiekcie badań, nie oznacza wcale, że nie rozminą się one z rzeczywistością. Społeczeństwo polskie, z uwagi na specyficzne postkomunistyczne uwarunkowania jest trudnym obiektem badań socjologicznych i błędy oszacowań mogą tu być i są większe niż te teoretycznie zakładane. Rezultat wyborów, zakładając nawet, że nie będzie takich „cudów”, jak w wyborach samorządowych, może ciągle bardzo odbiegać od rezultatów sondaży.

Miejmy nadzieję, że „cudów” nie będzie, że chłopscy „działacze” trochę się jednak wystraszyli, a i bezpośredniego interesu teraz nie mają. Miejmy nadzieję, ze zadziała społeczny Ruch Kontroli Wyborów – to bardzo ważna instytucja w demokratycznym systemie. Zaryzykuję stwierdzenie, że w czasie debaty prowadzący też nie będą chcieli zapisać się jako wzór wazeliniarstwa i braku obiektywizmu. Bo wieją inne wiatry. W elitach III RP już ujawnia się znaczna wyrwa. Niektórzy zaczynają zachowywać się lepiej, zaczynają mówić inaczej, rozsądniej. Przejęcie rządów przez PiS byłoby zbawienne dla polskiej demokracji, dla uspokojenia nastrojów, dla zdemaskowania i zepchnięcia na margines postaw nienawiści, skrajnego braku obiektywizmu, napuszczania ludzi przeciwko sobie. Wśród spektakularnych przejawów zmiany wiatrów warto wymienić list Krzysztofa Stanowskiego do Tomasza Lisa, odmowę Zbigniewa Bońka u Olejnik wypowiadania się przeciwko prezydentowi Dudzie, czy też artykuł Grzegorza Sroczyńskiego z GW wzywający do przeproszenia Jerzego Zelnika.

Sprzyja temu wszystkiemu spokojny ton kampanii prowadzonej przez PiS i ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, że nie będzie odwetu, że ważniejsze jest naprawianie państwa, że będzie szacunek dla opozycji i naprawianie demokratycznych mechanizmów. Fragmenty takich wystapień prezesa PiS puszcza ostatnio bez żadnych tendencyjnych komentarzy Polsat. Oczywiście, są tacy, którzy w słowach prezesa widzą makiaweliczny plan, którzy przekonani są, że zaraz po wyborach Kaczyński zrzuci maskę i zacznie się rzeź, wyważanie drzwi o 6 rano, masowe aresztowania. Te ofiary przewlekłej propagandy musimy póki co pozostawić w spokoju. Przejdzie im po pół roku. Miejmy tylko nadzieję, że nie ma ich już zbyt wielu. 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka