jan mak jan mak
2921
BLOG

Prognoza wyborcza na miesiąc przed

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 58

Sytuacja jest remisowa. Sondaże ustabilizowały się na poziomie PiS 36%, PO 23%, co oznacza sytuację „na dwoje babka wróżyła”. Pozostałe ugrupowania Zlew, PSL, Nowoczesna, Kukiz, Korwin – wszystkie balansują na progu wyborczym, więc w zależności od przechyłu 1% tu, 1% tam, sytuacja może oznaczać zwycięstwo PiS-u lub zwycięstwo ZLEW-u (mam na myśli „zlew” wszystkich sił obrony starego reżimu).

Dr hab. Norbert Maliszewski na onet.pl rozważa w swojej analizie wpływ debaty o uchodźcach na zmiany preferencji wyborczych, i dochodzi do wniosku, że mimo, iż badania sondażowe wskazują na to, że  67% Polaków twierdzi, iż Polska nie powinna przyjmować uchodźców, a 51% zgadza się wręcz z ostatnim przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie, to nie przekłada się to na zasadnicze zmiany w preferencjach wyborczych, raczej je tylko cementuje. (Liczba wyborców PO zgadzających się na przyjmowanie uchodźców rośnie: z 34% dwa tygodnie temu do 58% dziś, tak samo jak rośnie liczba wyborców PiS przeciwnych przyjmowanie uchodźców: z 68% do 77% w tym samy okresie). Cytuję:

Podsumowanie. Większość z zaprezentowanych rezultatów z najnowszego badania Ariadna jest korzystna dla PiS. Platformie udało się częściowo opanować trudną sytuację, np. przekonała do swojej linii część wyborców. Jest to jednak tylko gaszenie pożaru. Wydaje się, że zaobserwujemy odroczony w czasie  negatywny sondażowy wpływ na preferencje partyjne dla PO, korzystny dla PiS. Nie będzie on jednak duży, jak wielu komentatorów się spodziewa i z pewnością nie jest to ani gwarant wygranej PiS w wyborach, ani gwóźdź do trumny dla PO.”

Oczywiste jest, że wpływ różnych wydarzeń na preferencje wyborcze ma efekt opóźniony, szczególnie w Polsce, gdzie preferencje te urabiają się w rozmowach w pracy i przy rodzinnym stole, a istotne dla wyborców informacje docierają z opóźnieniem, z drugiej ręki.  Nie wiem na czym dr Maliszewski opiera swoją opinię, że efekt ten nie będzie duży, bo tego nie wskazuje (a wcześniej w tekście koresponduje z nią tylko wyrażone przekonanie, że temat ten nie rozpala tak bardzo Polaków, jak kwestie poziomu życia). Sądzę, że to wcale nie jest oczywiste. Szczególnie, że badania robione były przed decyzją Piotrowskiej (Kopacz? Tuska?) o zgodzie na przyjęcie 7 tysięcy uchodźców.

W przestrzeni medialnej ścigają się teraz dwie narracje.  Pierwsza, to powielane we wszystkich telewizjach kłamstwo, że to jest sukces negocjacyjny, bo jest to mniej niż planowane 12 tysięcy (bez zaznaczania, że dotyczy to tylko części kwoty 120 tysięcy, więc procentowo jest to samo, a resztę, i może nawet więcej przydzielą nam za miesiąc). Druga narracja wskazująca, że rezultat chwiejnej postawy PO podsumowuje się najlepiej w stwierdzeniu „Polska cnotę straciła, ale rubla nie zarobiła”. Wcale nie jest jasne, że nieudolna dyplomacja PO (podporządkowana osobistym interesom Tuska) nie przełoży się wręcz na tąpnięcie w sondażach. Jest jeszcze miesiąc czasu na uświadomienie sobie (w rozmowach w pracy i przy rodzinnym stole), że teraz dopiero stajemy się pośmiewiskiem nie tylko Europy Zachodniej, ale i Wschodniej, a rząd PO naraża Polaków na oczywiste niebezpieczeństwa.

*

Ciągle zasadne pozostaje pytanie o jakość sondaży. Na ich korzyść przemawia fakt, że choć nie przewidziały zwycięstwa prezydenta Dudy, to jednak wykazywały nieuchronny trend, w którym Duda rósł, a Komorowski pikował. Z drugiej strony, tuż przed I turą wyborów, przeszacowały Komorowskiego o 7%, a nie doszacowały Dudę o 4%. Przy wyborach samorządowych dawały PSL-owi 5%, a ten dostał 21% (a w świętokrzyskim nawet 46%; ciągle polecam moją notkę Dwie liczby).  

Można w związku z tym uznać, że sondaże to ściema i manipulacja, i nie przejmować się nimi. Jednakże moim zdaniem, od dawna, to jedynie problem jakości tych sondaży (słabego finansowania) i szczególnej trudności badań w warunkach polskiej niedojrzałej demokracji. Sprawa z PSL-em, jak przypuszczam, nie ma związku z sondażami, ale raczej z samymi wyborami (i tylko dozgonni naiwniacy nie widzą, że mieliśmy do czynienia z ewidentnym fałszerstwem). Niedoszacowanie kandydata PiS-u i przeszacowanie kandydata PO wynika z ukrywania swych preferencji przez tych, którzy maja inne zdanie niż propagowane w mainstreamie. Teraz na takie przeszacowanie już bym nie liczył.

Trend pokazuje, że raczej nic nie powstrzyma już zwycięstwa PiS (nawet jakieś próby prowokacji ze strony służb, mogą mieć efekt przeciwny do zamierzonego). Co więcej ludzie już się pogodzili z tym, że wygra PiS.  Czekamy jednak na efekt sondażowy debaty o uchodźcach i decyzji podjętych w tej sprawie przez rząd Ewy Kopacz.

 

P.S. Sonda w programie Polsat. Czy Polska osiągnęła sukces na szczycie UE ws. uchodźców? 90% - NIE.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka