jan mak jan mak
4170
BLOG

Przepraszam za Wałęsę…

jan mak jan mak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 177

Jerzy Borowczak przy okazji kolejnej rocznicy Sierpnia’80, przeprosił publicznie za „wolność”. Rozumiem, że miała to być taka ironia, że oto on z Wałęsą wywalczyli wolność, a teraz inni tylko brużdżą. Niechcący nawiązał do słów innego, znacznie bardziej prominentnego lidera Solidarności, Zbigniewa Bujaka, który kiedyś pozwolił sobie przeprosić za „Solidarność”.  W mediach z okazji rocznicy Sierpnia przetoczyły się dyskusje, w których życzliwi władzy dziennikarze i komentatorzy ubolewali nad niezaproszeniem na obchody przez dzisiejszą „Solidarność” głównych liderów sierpniowych strajków Wałęsy, Borusewicza, Krzywonos czy Borowczaka. Jest to kolejne kłamstwo, bo wymienieni zostali zaproszeni, ale nie skorzystali – i ja osobiście się im nie dziwię. Też bym nie poszedł, gdybym był pewien, że zostanę wygwizdany. (Gorzej, że już kłamstwom w mediach się nie dziwimy, jakby to była taka „polska norma”, ale to inna sprawa).

Dyskutanci, przyjmując to kłamstwo za prawdę, oburzali się, że wycinanie czołowych bohaterów Sierpnia przypomina najgorsze wzorce komunistycznej manipulacji historią. Zgadzam się: gdzie są Andrzej Kołodziej, Alina Pienkowska – którzy zasłużyli się dziesięciokrotnie bardziej niż Borowczak i Krzywonos? Gdzie i kiedy zniknęli Gwiazdowie, Wyszkowski, i Ania Walentynowicz (która dopiero teraz zaczyna wracać z piekła niepamięci, na która skazał ją redaktor Michnik). Pan Borowczak przeprasza za wolność? No to ja mam inne przeprosiny.

Kiedyś zdarzyło mi się wieźć moim małym fiatem Bujaka, Frasyniuka i Szumiejkę, głównych liderów solidarnościowego podziemia. Wyczyn sam w sobie niewielki, wsiedli gdzieś przy umówionej bramie, wysiedli przy innej umówionej, żeby przesiąść się do innego małego fiata. Ryzyko zwykłe w tamtych czasach. Mogli mi co prawda zabrać samochód i wyrzucić z pracy na uczelni (o innych potencjalnych zagrożeniach nie myślałem), ale dla mnie cała akcja trwała tylko 20 minut. Dziś, tak sobie pomyślałem, że też mam prawo przeprosić. Nie tylko w swoim własnym imieniu, ale także w imieniu innych właścicieli takich małych fiatów, i dziesiątków tysięcy ludzi podziemia, którzy ryzykowali znacznie więcej niż ja, żeby pomóc liderom BYĆ. W imieniu tych, których nie zdążył uhonorować prezydent Lech Kaczyński (bo aż tylu ich było), ani prezydenta Komorowski (bo ten co prawda rozdawał ordery na prawo i lewo, ale już za inne zasługi.)  A więc:

Przepraszam, za Lecha Wałęsę. Przepraszam za Bogdana Borusewicza. Przepraszam za Zbyszka Bujaka. Przepraszam za to, że im pomagałem.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura