jan mak jan mak
3828
BLOG

Przed jakim wyborem stoi Polska?

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 164

Ta notka nie spodoba się żadnej ze stron wyścigu wyborczego zaangażowanej w ten wyścig emocjonalnie. Staram się bowiem spojrzeć na sytuację chłodnym okiem, a ona z żadnej strony nie wygląda wesoło.

Najpierw spójrzmy, jaki naprawdę wybór stoi przed nami. Nie jest to oczywiście żaden wybór między „Polską racjonalną i radykalną”, jak usiłuje wmówić wyborcom prezydent Komorowski, ani też wybór pomiędzy „biedą z euro, lub rozwojem ze złotym”, jak usiłuje to przedstawić Andrzej Duda. To są prymitywne hasła, proste jak cepy, obliczone na pozyskanie jak największej ilości wyborców. I trudno się dziwić sztabom wyborczym, że próbują grać takim hasłami, bo to jest (niestety) po prostu w masowych wyborach najskuteczniejsze. (Można się zastanawiać, które jest skuteczniejsze, ale to inna sprawa).

Prosta jak cep jest też logika tej notki, i niech ktoś spróbuje ją podważyć.

Wybór przed którym dziś stoimy, to wybór pomiedzy demokracją w stylu wschodnim i demokracją w stylu zachodnim. To, że pod rządami PO obserwujemy coraz więcej patologii, różnego rodzaju afer i przekrętów, nie ulega wątpliwości (dla nikogo myślącego). Nie zamierzam się spierać o ilość: czy taka ilość afer i patologii jest jeszcze akceptowalna w demokracji, czy już przekroczyła wszelkie granice (tu można mieć różne zdania). Oczywistym jednak faktem jest, że tolerowanie afer i patologii, brak kary, brak wyraźnej perspektywy rozliczenia, rozzuchwala władzę i prowadzi do przyspieszonego wzrostu takich zjawisk. Oczywiste też jest, że oddala nas to od standardów demokracji zachodniej. Kolejna oczywista rzecz jest taka, że model proponowany przez PO i zaprzyjaźnione media –  czyli: władzę w wyborach powierzamy zawsze tej samej partii, okazując jej niezmiennie nasze zaufanie i poparcie, a opozycję traktujemy jak skansen, do którego zapędzamy różnych oszołomów, myślących inaczej i tych co nie lubimy, ze względu na ich poglądy – oczywiste jest, że jest to model demokracji propagowany i stosowany na wschód od naszego kraju.  Powierzenie po raz kolejny rządów PO oznacza nieuchronnie staczanie się w kierunku tego właśnie modelu i umocnienie go w sposób być może trudny już do odwrócenia.

Dlatego dla każdego myślącego człowieka, który chciałby, aby w Polsce panował model demokracji zachodniej, wybór dzisiaj jest oczywisty. Należy pozwolić zadziałać mechanizmom demokracji, dopuścić do władzy opozycję, żeby mogła przeprowadzić audyt dotychczasowych dokonań władzy, żeby przewietrzyć gabinety władzy, zerwać patologiczne sieci i układy, wprowadzić do obiegu polityczno-gospodarczego świeże powietrze i nową energię. Tak to normalnie działa na Zachodzie. Działa nawet wtedy, gdy opozycja niczym zasadniczo nie różni się od aktualnie rządzących, gdy narażona jest na uleganie tym samym błędom i patologiom.

Oczywiście, rządząca dziś Polską Platforma i zaprzyjaźnione media twierdzą, że  PiS nie jest normalną opozycją, że doprowadzi kraj do ruiny lub do wojny, że wprowadzi państwo policyjne, itd. – twierdzą więc, że nie jesteśmy normalną demokracją w stylu zachodnim, lecz . . . no właśnie, czym w takim razie? Wybór jest prosty. Oczywiste powinno być, że rządy PiS pod wzmożoną kontrolą mediów, to znacznie zdrowszy układ, niż rządy PO bez kontroli mediów.

To jedna strona medalu. A druga? Druga nawiązuje do reportażu na temat nastrojów panujących w Rosji. W reportażu pokazywano wypowiedzi prostych ludzi, którzy twierdzili, że są bardzo zadowoleni z sytuacji ich kraju, że jest mądrze rządzony przez Putina, że nic im do życia w zasadzie nie brakuje, i tylko USA i Zachód próbują tę ich szczęśliwość zniszczyć, i stąd te rożne przejściowe trudności. Na kogo zagłosują? Oczywiście ponownie na Putina. Cały problem i tragedia polega na tym, że ci ludzie tak naprawdę myślą. I że jest ich zdecydowana większość. Nie ważne, że zostali tak urobieni przez media znajdujące się całkowicie pod kontrola władzy, że to taka postkomunistyczna mentalność, itd. W demokratycznych wyborach Putin jest nie do obalenia.

Teraz należy zapytać, jak daleko na drodze do tego modelu „demokracji wschodniej” zaszliśmy w Polsce? Czy przypadkiem nie jesteśmy już za tą linią, gdzie autentyczna większość zupełnie dobrowolnie nie dopuści już żadnej opozycji do władzy? 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka