jan mak jan mak
3312
BLOG

Czy matematyka dowodzi fałszerstwa?

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 105

Niektórzy komentatorzy powołują się na różne obliczenia matematyczne wskazujące, że to co się stało podczas wyborów (różnica w wynikach exit poll i PKW) jest zdarzeniem zupełnie nieprawdopodobnym. Z tzw. reguły trzch sigm wynika na przykład, że prawdopodobieństwo błędu w szacowaniu jakiejkolwiek partii (powiedzmy PSL) większego niż 1,8% wynosi 0,003 (a, dla błędu 7% to takie mniej więcej zdarzenie jak: mieliśmy w urnie 2000 kul, w tym 1 czarną i wylosowaliśmy czarną -- takie mamy w tej Polsce garbate szczęście!; pisze o tym w swojej notce Czapka Niewidka ).

Jednakże, mieliśmy do czynienia z tak nieprawdopodobnym zdarzeniem pod warunkiem, że exit poll dały wiarygodną próbkę. No więc zaczna się dyskusja: to IPSOS nie umiał przeprowadzic badań, szczególnie że się jakoś za bardzo nie broni, głosy nieważne zmieniły próbkę, wyborcy PIS to kretyni (tak sugeruje miedzy wierszami wielu PO-owskich komentatorów): mówili ankieterom, że głosowali na PIS, a krzyżyk postawili na PSL, wyborcy PSL to cwaniaki (choć frajerzy), Wyborcy PIS i PSL to razem kretyni -- przecież tylko te dwie partie maja problem, przecież w poprzednich wyborach też były podobne błędy, i nikt się nie awanturował, wyborcy wrzucali  puste karty protestując przeciwko takim wyborom (a później mówili ankieterom, że głosowali na PIS)... itd., itd. 

Można by oczywiście dowodzić, że matematycznie ilość kretynów w Polsce musiałby przekroczyć wszelkie rekordy światowe, ale tak naprawdę jedyny istotny argument należy sformułować tak:

a) 7% błąd w exit poll

b) 20% głosów nieważnych

-- to się nie zdarzyło jeszcze nigdy w żadnym dojrzałym demokratycznym kraju

(nie trzeba matematyki, wystarczy sprawdzić fakty).

A skoro zdarzyło się coś tak kompromitującego polskie wybory, a do tego jeszcze ta awaria systemu komputerowego!, skoro 30% Polaków podejrzewa fałszerstwo, należałoby się spodziewać, że klasa polityczna kraju, w którym się to zdarzyło podejmie radykalne kroki, żeby sprawę wyjaśnić i odzyskać zaufanie obywateli do procesu wyborczego. A klasa co robi? Usiłuje przekonać nas, że to normalne: Polacy, nic się nie stało! 

Witajcie w Bambustanie. (Nie mówcie za granicą, że jesteście z Polski)

 

Zagorzałym zwolennikom takiej III RP przypomnę teraz dowcip o żuczkach:

-- Tato, tu śmierdzi! 

-- Ale to jest synku twoja ojczyzna.

Udowdnić, że wybory sfałszowano, jest bardzo trudno (o ile to w ogóle możliwe w tym systemie), ale żeby poczuć smród na kilometr, nie trzeba żadnego dowodu.

 

 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka