jan mak jan mak
5019
BLOG

HOMOFASZYZM

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 171
Bez zainteresowania mediów, bez oburzenia i potępienia, rozpoczynają swój marsz do władzy w Polsce homofaszyści. Że nie mają szans? Że mają znikome poparcie społeczne? Nie szkodzi. Faszyści niemieccy też zaczynali od zera. Na początek trzeba tylko zastraszać i terroryzować ludzi inaczej myślących, szczególnie tych, którzy swoje poglądy mają odwagę głosić publicznie. Jak się tych zastraszy, jak się wytworzy atmosferę zagrożenia, to większość społeczeństwa nie będzie się przeciwstawiać dalszym postępom w imię swojego świętego spokoju. Wiadomo, faszyzm udał się w Niemczech głównie dzięki temu, że przyzwoici ludzie milczeli.
 
Na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu kilkuosobowa grupka, podająca się za studentów, obkleiła drzwi od katedry prof. Zawadzkiego obraźliwymi napisami. Całą akcję homofaszyści sfilmowali, a w internetowym wystąpieniu zagrozili, że będą w ten sposób nękać wszystkich sygnatariuszy listu biorącego w obronę prof. Pawłowicz. Że nie wiadomo o jaki list chodzi? Że nie było o tym liście w mediach? Tym lepiej! Potencjalnych przeciwników trzeba zdusić w zarodku. Do ćwierć tysiąca profesorów i pracowników nauki podpisanych pod listem homofaszyści zwracają się w ten sposób:
 
"Postanawiamy wam pomóc, "Geniusze"! Nie martwcie się, odwiedzimy Was wszystkich! O nikim nie mamy zamiaru zapomnieć! Będziemy u Was w pracy, na przerwie, podczas spaceru, oczywiście także w łóżku, by zobaczyć jak to jest normalnie! (...) Zostaje Was 267. Do zobaczenia!"
 
Kolejnym obiektem ataku stał się prof. Mikołajczak, przewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego. Co na to policja? Nic. Przecież obraźliwe napisy na drzwiach to nie żadne przestępstwo. Niska szkodliwość społeczna. Ot, wygłupy studenckie. Co na to media? Nic. Szczególnie, że zdaniem większości "postępowych" mediów organizatorzy akcji mają zasadniczo racje. 
 
Można się spodziewać, że część starszych profesorów da sobie spokój z podpisywaniem listów w obronie czegokolwiek. Po co na starość życie sobie komplikować. Nie wychylą się też zwykli obywatele. Bo przecież i im mogą drzwi farbą posmarować, albo zrobić i coś gorszego. Media milczą, bo chwilowo homofaszystów uważają za – może nieco wulgarnych i prymitywnych, ale jednak – sojuszników. Tak się zaczyna nakręcać pewien mechanizm. 
 
Sądzę, że żadne inne zjawisko w III RP nie przypomina tak bardzo rodzenia się faszyzmu i dlatego uważam, że trzeba zacząć używać nazwy "homofaszyzm". Homoseksualni aktywiści tak samo troszczą się o zwykłych homoseksualistów, jak narodowi socjaliści troszczyli się o robotników. Oczywiście zjawisko to przetoczyło się i przetacza w różnym natężeniu przez tzw. cywilizowane kraje zachodnie. Można zaobserwować cofanie się demokracji pod naciskiem różnych krzykliwych mniejszości i związane z tym ograniczanie pewnych wolności. Ale, na szczęście nie doprowadziło to jeszcze (i miejmy nadzieję nie doprowadzi) do pełnego totalitaryzmu w sferze myśli. Jednak w każdym kraju zjawiska społeczne mają różny przebieg. Faszyzm rodził się w wielu krajach, ale akurat w kraju wielkich humanistów i myślicieli przekształcił się w niewyobrażalny wcześniej horror. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby właśnie w katolickiej Polsce homofaszyzm przybrał w bliskiej przyszłości najbardziej haniebne i okrutne formy.
jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka