jan mak jan mak
2717
BLOG

Czy PiS ma prawo maszerować 13 grudnia?

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 80
No i masz ci los! Kaczyński postanowił zawłaszczyć 13 grudnia! Tyle rzeczy już zawłaszczył (patriotyzm, tragedię smoleńską), a teraz chce zawłaszczyć 13 grudnia. Natychmiast odezwali się się różni reprezentanci jelit III RP, i dalej przekonywać nas (mnie?), że to fatalny wybór. Posłowie RuPa i SLD – specjaliści od 13 grudnia, posłowie PO – których ten 13 grudnia uwiera jeszcze w zakamarkach podświadomości, i reprezentanci opozycji, ci z piosenki Jacka Kaczmarskiego, co to zamienili "na walutę, honor i pokutę". Nie dano głosu tym, do których 13 grudnia naprawdę należy. Od dawna już w tym kraju głosu się im nie daje. 
 
13 grudnia przedstawiono wszystkim Polakom wybór: morda w kubeł, koniec mrzonek o niezależnych związkach, a będziecie mogli żyć jak dawniej, jak przed "Solidarnością" (od niektórych wymagano jeszcze publicznego wyparcia się solidarnościowych idei, poparcia stanu wojennego) albo – wolne życie w podziemiu, ryzyko utraty wolności, tragedii rodzinnych, może nawet utraty życia, ale życie w poczuciu, że się nie poddałeś, że nie jesteś już bezwolnym trybikiem tego uwłaczającego ludzkiej godności systemu. Dla tych, którzy wtedy wybrali to drugie – 13 grudnia jest dniem szczególnym, ważnym, a nawet świątecznym – dniem narodzin do wolności.  
 
Ilu było takich ludzi? Nie wiemy. Może 100 tysięcy, może 50 tysięcy. Tylko tyle, czy aż tyle? Dzisiaj zdaje się nikogo to nie interesować. Panuje narracja albo, że to Wałęsa sam obalił komunizm (rozpowszechniana głównie przez samego zainteresowanego), albo Wałęsa razem ze słusznymi liderami Solidarności (czyli tymi którzy krytykują PiS; pozostali zniknęli w mrokach zbiorowej niepamięci), albo Wałęsa i 10 milionów (do rozprawienia się z tym mitem, że wszyscy byliśmy bohaterami, jakoś GW nie wzywa). O 100 tysiącach ludzi 13 grudnia, o – jak ktoś ich słusznie nazwał – "żołnierzach Solidarności, oficjalny przekaz nie wspomina. Wywiadów z okazji 13 grudnia nikt z nimi nie robi, bo główna rzecz, jaką mają do powiedzenia, to to, że 13 grudnia do dziś nie został w tym kraju rozliczony. Taka to Polska. 
 
Jedynie, jak ktoś bardzo szuka, to znajdzie. Gdzieś koło północy, w jednym z przekaziorów, widziałem film dokumentalny, wywiad właśnie z jednym z owych tysięcy, który 13 grudnia trafił do więzienia. Opowiadał o atmosferze w więzieniu, o duchowej walce, o więziennej wigilii, o knuciu. Za kratami panował nastrój – nie złamią nas. Już nigdy. Jaruzelski to był zbrodniarz. Urban to był wtedy synonim świństwa i podłości. Orła wrona nie pokona. Nigdy z królami nie będziem w aliansach. Po kilku miesiącach wyszedł. Umawiali się z kolegami, że po wyjściu, ten który wyszedł, spoza murów, krzyczy do tych siedzących, że pamiętamy, że wytrwamy, że nie poddajemy się. Bohater filmu, gdy wyszedł, zobaczył chłopaka i dziewczynę. Chłopak stał przy samochodzie, kabriolecie. Miał na rękach białe, irchowe rękawiczki. Umawiał się z dziewczyną na majówkę. Śmiali się. Pewnie nawet nie zdawali sobie sprawy, że są w pobliżu więzienia. A tym bardziej, ze tam za murami siedzą niewinni ludzi, którzy walczą o ich wolność?... Nasz bohater się załamał. Nagle wszystko zdało mu się bez sensu. Patrzy na dzisiejszą Polskę i nie rozumie, jak to jest. Że jedni się poświęcali, a inni korzystają. Żaden z jego kolegów z więzienia nie odniósł życiowego sukcesu. Nikt się dziś z nimi nie liczy. Klepią biedę w tej wolnej Polsce. Czy warto było? – pyta reporter.
 
Mam temat na pracę magisterską. A może nawet na doktorską. Zwykle zadaję tematy z innej dziedziny, ale mogę pomóc kolegom socjologom. Zadanie: spróbować dotrzeć do tych 100 tysięcy, po życiorysach w Encyklopedii Solidarności, pytać o kolegów, którzy nawet do Encyklopedii Solidarności nie trafili – może da się ich jeszcze policzyć. Tym, do których się dotrze, dać do wypełnienia ankietę, co myślą o współczesnej Polsce. Na kogo głosują? Czy w ogóle głosują? Koledzy socjolodzy powiedzą, że temat niebezpieczny, że można się narazić, życzliwie odradzą podejmowanie go (wiem, bo mam kolegów na socjologii); niektórzy odeślą do kogoś innego – trudno będzie znaleźć promotora. I samo to pokazuje, że coś z tą naszą wolnością jest nie tak. 
 
Byłem swego czasu kimś w rodzaju "rzecznika prasowego" żołnierzy Solidarności, przynajmniej części z nich, więc powiem w ich imieniu: niech PiS maszeruje 13 grudnia! Cokolwiek by nie miał na transparentach, przypomina to fakt, że żyjemy w kraju, w którym nie rozliczono zbrodni stanu wojennego.
jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka